Siglufjördur, małe rybackie miasteczko na północy Islandii, jest jak pułapka. Wciśnięte w głęboki fiord, rzadko widzi słońce. Zimą, odbierający siły mrok, trwa kilka miesięcy. Jedyna droga, którą można stąd uciec, prowadzi przez stary tunel zasypany śniegiem i niedostępny aż do wiosny. Tu nikt nikomu nie ufa, wszyscy wiedzą o sobie wszystko i wszyscy milczą.
Ari Thór Arason chciał być filozofem, studiował teologię, ale w końcu skończył szkołę policyjną. Pierwszą pracę znalazł właśnie tu. Nie jest to dobre miejsce dla kogoś, kto nie pogodził się ze swoim życiem i nie ma zbyt grubej skóry.
Krwawy ślad na śniegu, ciężko ranna półnaga młoda kobieta, dziwna śmierć sławnego pisarza… Ari Thór wbrew wszystkim musi przedrzeć się przez lodową barierę, która go oddziela od mieszkańców; musi wniknąć w ich przeszłość. Wydarzenia sprzed lat zaczynają splatać się z teraźniejszością. Krąg podejrzanych zacieśnia się, a śledztwo staje się coraz bardziej osobiste. Okruchy prawdy stopniowo układają się w całość…